(ESTIMATION TIME: 6 MINUTES)
Żona od rana na studiach. Ja sam z synami. W trakcie dnia wypełnionego wrzaskiem, chciejstwami, śmiechem, bieganiem i hałasowaniem, złapałem krótką chwilę na zadumę.
Fuck, to dzisiaj. Dzisiaj kończę 35 lat. Czy to był dobry czas? Czy dobrze wykorzystałem dane mi szanse? Czy dobrze prowadzę swoje życie? Czy zmierzam w dobrym kierunku? Kim stałem się po tych 35. latach życia?
Skoro mam jednak takie refleksje, to chyba kimś dobrym.
Łatwo nie było
Coś co odczuwam z każdym rokiem coraz mocniej to jak nieprzewidywalne potrafi być życie. Jak niedeterministyczne. Jak trudne w swojej niesprawiedliwości, a jednocześnie jak wdzięczne za okazywane możliwości. Szczególnie z perspektywy 2023 roku, kiedy dzięki komputerom, internetowi i AI, każdy może zmienić swój status życia. Każdy może robić to co chce, z kim chce i kiedy chce. Dla mnie to istotne w kontekście walki z własnymi demonami przeszłości. Dzięki postępowi nauki “spóźniłem się” na leczenie na drodze lobotomii czy elektrowstrząsów. A dzięki dostępowi do internetowych społeczności mogłem przekonać się że mój przypadek now jest odosobniony. I każdy dzisiaj również może otrzymać górne światło, wyżalić się, uzyskać wsparcie.
Sam do końca nie wierzę w to co piszę, bo jeszcze nie trafia do mnie co osiągnąłem. Skąd przyszedłem. Pamiętam że przyrodnia siostra w rozmowie wyznała mi kiedyś, że widząc jakie miałem dzieciństwo i przez co przeszedłem, to wróżyła mi kryminalną bądź narkomańską przyszłość. Ciekawe, bo to samo usłyszałem od wujka. I tym bardziej ciekawe, bo ów wuj nie zna mojej siostry, więc ich przemyślenia były całkowicie niezależne. A jakże zgodne.
A jednak, z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu opierałem się przez te 35 lat życia złowróżbom rodziny i statystycznym prawom socjologów i psychologów. Jestem, relatywnie, normalny. Może do 25. roku życia nie miałem łatwo, ale wcieliłem w życie myśl,która stała się później dla mnie inspiracją:
Pomiędzy bodźcem, a reakcją, człowiek ma wybór.
Victor Frankl w książce: Człowiek w poszukiwaniu sensu
Tak jak mały żółw od momentu wyklucia się z jaja, wiedziony instynktem, idzie prosto do morza, tak mną przez całą życie prowadzi jakiś instynkt. I tak jak na każdego wyklutego żółwia czeka szereg zagrożeń tak i na każdego człowieka czeka szereg “niespodzianek” mających dopełnić prawa selekcji naturalnej.
Poddawałem się różnym presjom rówieśników, ale nawet najgorsza z tych presji, nie zostawiła mi skazy na całe życie. A wcale tak nie musiało być. Znam ludzi, którzy przez młodzieńcze błędy, wciąż borykają się z używkami bądź prawem.
Nie zostałem wykorzystany seksualnie – a mogłem i niektóre osoby z mojego otoczenia nie miały tyle szczęścia.
Nie popełniłem samobójstwa – a mogłem, bo wiele razy o tym myślałem na drodze przygód ze swoją depresją, i nawet miałem jedną nieudaną próbę.
Nie poddałem się uzależnieniom – a mogłem, bo przez wiele lat granie w gry komputerowe wielokrotnie przewyższało zalecane normy (mój rekord, to 24h bez przerwy).
Nie pokonało mnie oszustwo biznesowe – a mogło, bo kiedy stawia się pierwsze kroki na swoim, to niezapłacenie ponad 50 000 PLN za wykonaną pracę, potrafi obciążyć budżet, psychikę i wiarę.
Nie uległem poważnemu wypadkowi komunikacyjnego – a mogłem, ale z wypadku motocyklowego w 2016 roku wyszedłem jedynie z lekkim zadrapaniem.
Pomimo mocno wybrakowanego wzorca rodziców, potrafiłem zbudować związek małżeński, który trwa nieprzerwanie od 7 lat (+5 lat wcześniejszego związku partnerskiego, razem 12 lat). Potrafię wspierać żonę by po latach korzystania z jej wsparcia w prowadzeniu domu i dzieci, odwdzięczyć jej się dmuchając, ile sił w płucach w jej żagle. Dzięki temu osiąga ona coraz większe sukcesy na scenie międzynarodowej jako fotograf.
Pomimo braku wzorców budowania firmy, potrafiłem połączyć się ze wspólnikami i zbudować nie jedną, a 2 firmy, które konsekwentnie się rozwijają.
I niesamowite to, że wspominając te różne zagrożenia, jedyne co we mnie zostało, to nauka jaką z tych lekcji wyniosłem.
Dla przykładu prowadzenie firm utemperowało mój niepoprawny idealizm i nauczyło myśleć biznesowo. W praktyce zrozumiałem słowa Jacka Walkiewicza, że:
Skuteczność jest miarą prawdy
Jacek Walkiewicz w książce: Pełna moc możliwości
Udało mi się więcej niż raz
Mam wrażenie, że teraz, właśnie w wieku 35 lat, dopiero zaczyna się moje życie. Uniknąłem szczęśliwie wielu pułapek i została ostatnia przeszkoda – ja. Kim jestem? Jaka jest moja rola w życiu? Wciąż szukam odpowiedzi na te pytania ale z każdym rokiem jestem bliżej jej znalezienia. Po wielu latach terapii udało mi się odzyskać kilka łyżek siebie pazurom przeszłości.
I jestem sobie za to wdzięczny.
Kilka myśli na koniec
Jest kilka myśli, które towarzyszą mi od lat, i dzięki którym staję się lepszym człowiekiem.
Poza wcześniej przytoczonymi cytatami, bardzo często powtarzam w myślach słowa Alberta Einsteina:
Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów
Albert Einstein
To te słowa popychają mnie ku zmianom i dodają przekonania co należy zrobić, kiedy jestem niezadowolony z jakiejś sytuacji.
Siła gatunku ludzkiego leży w adaptacji i współpracy. Tak zresztą twierdził Karol Darwin. I wszystko do czego doszedłem w życiu, przydarzyło mi się dzięki innym ludziom. Dlatego tak bardzo cenię sobie swoją umiejętność współpracy. Często też kiedy jestem na kogoś zły, to lubię przypomnieć sobie słowa wybitnego stratega i filozofa:
Bycie twardym wobec innych nie powoduje, że są silniejsi. Ludzie stają się silniejsi dzięki współczuciu, zrozumieniu i życzliwości
Marek Aureliusz w książce: Rozmyślania
Słowa Marka Aureliusza wydały mi się jeszcze trafniejsze, kiedy zastosowałem je wobec siebie. Bo bycie surowym wobec siebie prowadzi bardzo często do zaburzeń psychicznych jak depresja czy lęki, które znam aż za dobrze. A ja zasługuję na współczucie, zrozumienie i życzliwość. Każdy na to zasługuje i zły to świat który tego nie daje. I źli to ludzie którzy odbierają innym współczucie, życzliwość i zrozumienie. Zgniłe jabłka. Fuck them.
To co teraz?
Te 35 było niczym przejażdżka kolejką górską. Bez pasów. Z wsiadającymi jak i wypadającymi ludźmi w trakcie jazdy. Bez zatrzymywania. I patrząc za siebie, bez patrzenia w przód.
I pewnie nadal tak będzie.
Ale teraz ja po prostu dalej robię swoje i ta jazda jest tylko kontekstem.
Buduję firmy, uczę się robić marketing, obsesyjnie sie rozwijam, wychowuję dzieci, umacniam związek z żoną i czytam, czytam, czytam.
Jedni wsiadają, inni wysiadają, jeszcze innych sam wypycham. I tak sobie jedziemy.
Możesz gdzieś dojedziemy. A może nie. Czas pokaże.
P.S.
I dostałem nawet miły prezent na swoje urodziny. Zespół z Indonezji, MoonChick, który mentorowałem w ramach Imagine Cup 2023 odpadł dopiero w finale (Imagine Cup to międzynarodowy konkurs startupów, więcej o tym można poczytać tutaj). Co dla mnie oznacza drugie miejsce. Not bad. Choć moi podopieczni nie powtórzyli sukcesu innego zespołu, który prowadziłem – Manuscrito. Manuscrito, to startup z Rumunii, który wygrał rok temu w swojej kategorii (edukacja).
Anyway – to niezwykłe obcować z tak młodymi i tak utalentowanymi osobami. I niezwykle miłe otrzymywać od nich takie wiadomości jak poniżej:
Z jeszcze nie do końca zrozumiałych przyczyn, planuję swój rozwój w kierunku spłaty długu światu. Chciałbym, kiedyś w przyszłości, być mentorem dla przedsiębiorców IT. Być doradcą, psychologiem, sparing partnerem i cieszyć się z sukcesu innych. Poniekąd, po cichu, trochę to robię, ale myślę, że jeszcze za wcześnie by zająć się tym na poważnie i w większym wymiarze. Teraz czas na zdobywanie doświadczenia i niewyrządzanie krzywdy. Ciekawe jak ten rozdział potoczy się dalej i co napiszę za kolejne 5 lat.