Menu Close

Świadomie uczestniczę w wyścigu szczurów, ale…

(ESTIMATION TIME: 1 MINUTES)

Lubie pracować.
Mój plan na majówkę było oczywiście popracować.
Bo lubię to co robię.

Spędzając czas w domu nie miałem jednak do tego warunków. Dwóch takich małych ciągle kręci się między nogami, stuka w drzwi mojego gabinetu i przypomina, że jestem im potrzebny.

Świadomie biorę udział w wyścigu szczurów.
Biznes to wyścig w 95% przypadków.
Nowe stanowiska, wyższa kasa lub wpływ. Odpowiedzialne obowiązki. Dochodowe inwestycje.

Chcę zmieniać świat, naprawdę. Chociaż wiem, że nigdy go nie zmienię.
Cieszę się ze współpracy z klientami, którzy są dobrymi ludźmi. Kolekcjonuję ich. Oddzielam ziarna od plew niezgodnych z moimi wartościami. Chociaż wiem, że kiedyś wspólny biznes się skończy i z większością z nich po prostu kontakt zaniknie.

Ale i tak to robię, bo lubię to co robię.

Na szczęście jest ktoś kto bezwarunkowo będzie mnie kochał i z kim nie muszę się ścigać.
Dla kogo nie musze być lepszy, wystarczy, że jestem.
Taki jaki jestem.

I dla tych ktosiów też buduję. Ot takie place zabaw.

Wilk syty i owca cała. Ja popracowałem, a oni mają swoją bazę.

Czasem w tym szczurzym pędzie zapominam po co i dla kogo żyję oprócz siebie.

Dzieci.

Wspaniale jest czasem z pokorą zatrzymać się i uświadomić, że poza niektórymi branżami (np lekarze, pedagodzy) nasza praca naprawdę nie ma sensu. Jesteśmy wodą na młyn cudzych ambicji, niczym więcej.

Zaginie słuch po naszych osiągnięciach, wyda się zarobione “peeleny”.
Warto więc żyć tu i teraz.
Dla takich istotek co ciągają za kant spodni.
A one cenią tylko jedną walutę, którą każdy z nas ma.
Czas.

P.S.
Chyba najtrudniejsze, to właśnie umieć się przełączać między trybem “naparzam w pracę jakby to była najważniejsza rzecz w moim życiu”, ale kiedy przychodzi kryzys lub niepowodzenie lub kiedy wraca się do domu, to przełączać się na “praca nie ma znaczenie, znaczenie ma moja rodzina”. Koniec.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *