(ESTIMATION TIME: 5 MINUTES)
Tytułowym pytaniem nie chcę nawiązać do Twojego zdrowia fizycznego czy diety. Chcę nawiązać do wartości którymi się kierujesz w życiu. Czy to czym się zajmujesz jest z nimi zgodne?
Nie pamiętam kiedy ostatni raz zatrzymałem się, spojrzałem na rzeczy które wypełniają większą część moich dni i zadałem sobie pytanie:
Czy to co robię jest tym co CHCIAŁBYM robić?
Czy są to rzeczy które korelują z MOIMI wartościami?
Wartości są passe
Jak mówiłem – dawno tego nie robiłem. Od kiedy zacząłem być przedsiębiorcą bardzo dużo mojej uwagi pochłaniało RACJONALNE podejście. Wszystko miało być racjonalne. Co i rusz słyszałem lub czytałem:
- “wszystko licz i mierz, kieruj się danymi”,
- “cele powinny być SMART”,
- “prowadzenie firmy to prowadzenie finansów. Kropka.”
- “Ufaj, ale sprawdzaj”,
- “Zatrudniaj wolno, zwalniaj szybko”,
- itp
A ja zawsze wtedy pytam sam siebie: a gdzie jest miejsce na WARTOŚCI? Gdzie jest miejsce na te “irracjonalne” przekonania, które czynią z nas LUDZI?
Tytułowe zdanie nie przyszło mi ot tak któregoś pięknego dnia. Było zdaniem, które przeczytałem w książce Jacka Walkiewicza “Pełna moc możliwości”. I przypomniało mi o jednej bardzo ważnej mojej cesze.
Jestem idealistą
Jestem i chuj. To istotna część mojego ja. To moja mocna strona. To także może być moja słabość jeśli popadnę w marzycielstwo. Świadomość i przyzwolenie na posiadanie takiej cechy daje jednak wewnętrzną zgodę na działania o przeciętnym uzasadnieniu biznesowym w poważnych przedsięwzięciach biznesowych.
Jeśli pomyślałeś: “Co? Nic nie zrozumiałem z tego zdania….” to już tłumaczę.
Lubię pomagać ludziom. Pomagać im odnaleźć się w świecie IT. Szczególnie takim z potencjałem. Szczególnie takim o wysokiej inteligencji emocjonalnej. Dlatego przykładowo trzymam w firmie juniorów z potencjałem dłużej niż powinienem. Bo w nich wierzę. Bo chcę wierzyć. Bo wierzymy w nich ze wspólnikami. I chcemy zrobić wszystko co możemy by pomóc im osiągnąć swoje lepsze “ja”. I wierzymy, że w ten sposób budujemy sobie ich zaufanie i lojalność – ma to więc wymiar także biznesowy. Ale zdecydowanie nie chodzi tu wyłącznie o wymiar biznesowy – bo gdyby tak miało być, to…”zatrudniaj wolno, zwalniaj szybko”. I w ogóle najlepiej, to zatrudniać tylko seniorów. Tyle, że niestety nie miałem jeszcze okazji spotkać senior developera z pokorą i wysoką inteligencją emocjonalną. A z kolei wierzę, że tylko posiadanie inteligencji emocjonalnej i pokory daje gwarancję powodzenia w projekcie. Oczywiście przy posiadaniu odpowiedniego doświadczenia technologicznego i projektowego. Ale tego łatwiej nauczyć się niż inteligencji emocjonalnej.
I dlatego nie robię typowego biznesu. Nie uważam, że przy biznesie robiącym ~1mln przychodu rocznie, te ~5k PLN netto na juniora opłacane nadmiarowo przez 1, 2 a nawet 6 miesięcy, to pieniądze wyrzucone w błoto. Bo w skali nawet tych 6ciu miesięcy mówimy o inwestycji na poziomie 30k PLN netto – a możemy zyskać fenomenalnego współpracownika i pomóc urosnąć wspaniałej osobie.
Myślę, że za dużo jest biznesu w biznesie. A moim marzeniem było zrobić biznes z wartościami. I to się nam (wspólnikom i współpracownikom) udaje.
Innym moim takim marzeniem było przyczynić się do budowy społeczności technologii Microsoft w Polsce.
Więcej niż społeczność
Znacie moją filozofię pracy i firmy. Szacunek, zaufanie, wsparcie, motywacja. Mądry turkus. Relacje. Widzę w tym jakość i skuteczność. I widzę, że to działa. I to jest magiczne.
Ale wiecie co jeszcze jest magiczne? Że ten sam model działa nie tylko przy firmie, ale i przy budowaniu społeczności IT. A przynajmniej w tej która zawiązała się jeszcze w 2019 roku – Power Platform Dojo. A dokładniej zawiązałem ja wraz z Łukaszem Falacińskim, moim wspólnikiem z Akademii Aplikacji oraz Developico. Chciałbym napisać, że oprócz tego, że ją zawiązaliśmy, to jeszcze ją zbudowaliśmy, ale byłaby to nieprawda. Członkowie tej społeczności są tak zaangażowani, że właściwie sami nas budują.
Widziałem w swoim życiu różne społeczności IT. Widziałem te lepsze, ale i te gorsze – takie, gdzie liderzy byli gburami, dwulicowi i/lub z wyśrubowanym ego. I tacy liderzy przyciągali podobnych sobie członków. I finalnie te grupy były zwyczajnie zepsute. I chcieliśmy aby naszą społeczność IT cechowała NOWA JAKOŚĆ.
Taka w której każdy jest mile widziany.
Taka w której członkowie są aktywni.
Taka w której nikt nie mówi, że kobiety się nie nadają.
Taka w której jeśli nie masz nic konstruktywnego do dodania, to nie krytykujesz tylko dlatego, aby pokazać że masz coś do powiedzenia.
Taka w której nikt nie ma monopolu na “prawdę” i “najlepsze podejście”.
Taka w której osoby z doświadczeniem są przyjazne osobom BEZ doświadczenia.
Taka w której “you grow by uplift others”.
Taką która jest POLSKĄ społecznością.
I wiecie co? Spełniam kolejne swoje marzenie.
Istniejemy od połowy 2019 roku, teraz mamy 180 osób, 80% z nich dokonała aktywności na naszej grupie w ciągu tygodnia poprzedzającego konferencje, a w ciągu ostatniego roku napisali prawie 400 postów i prawie 2000 komentarzy.
Power Platform Ninja Meetup
W listopadzie 2021 mieliśmy pierwsze spotkanie na żywo naszej małej społeczności. Mała konfa, na próbę. Aby sprawdzić czy pyknie. 25 osób. Udało się. Było nieziemsko. Było angażująco. Było inspirująco.
Rozmawialiśmy o Low-Code, o PowerPlatform, o wdrożeniach, o strategii i o…planach zawodowych. Bo najpiękniejszy moment całego wydarzenia, to gdy jedna z osób powiedziała, że od jakiegoś czasu myśli o zrobieniu kroku w kierunku IT i Low-Code…i nasze wydarzenie dodało tej kobiecie inspiracji, motywacji i odwagi.
Marzyłem kiedyś by pomóc komuś odnaleźć w życiu nową drogę zawodową. W ogóle miałem dawno temu nawet epizod w swoim życiu, że chciałem pełnić rolę doradcy zawodowego, a nawet o mały włos a poszedłbym na studia z doradztwa zawodowego. Miałem także startup dotyczący doradztwa. Na szczęście na studia nie poszedłem, startup mnie przerósł kompetencyjnie (psychometria, to niezwykle skomplikowana dziedzina aby zrobić to naprawdę dobrze na niespotykanym wcześniej poziomie…temat zaparkowałem zostawiając sobie możliwość powrotu i podejścia #2), a możliwość pomocy drugiej osobie przyszła z najmniej spodziewanego kierunku – z naszej Akademii Aplikacji. Nigdy bym tego nie przewidział, a co dopiero zaplanował.
I za to kocham to co robię. Wpłynąć, nienachalnie i korzystnie na czyjeś życie. Obudzić w kimś zdrowy, wartościowy i szlachetny egoizm. Zostawić po sobie ślad – ale nie w biznesach, a w ludziach. Bo o biznesach ludzie w końcu zapomną (pamięta ktoś czym był VOC czyli Holenderska Kompania Wschodnio Indyjska będącą pierwszą korporacją na świecie o prawie 200-letni okresie istnienia?). A ludzie zostają, przekazują historie z ust do ust lub poprzez książki i nagrania audio/video. I są jedynym w co warto inwestować *.
* oczywiście, to nie tak, że pieniądze są “be”. Pieniądze są ważne, ba, my sami do grupy wpuszczamy tylko naszych kursantów, ale w tym wszystkim to nie pieniądze są kluczowym motywatorem – one są tylko dodatkiem pozwalającym temu wszystkiemu nadać wymiar biznesowy.
I za to kocham Low-Code. Bo łączy IT i nie-IT w niespotykany wcześniej sposób.
I to jest moja nisza.
Po wielu wielu latach ja odnalazłem.
Dziękuję